poniedziałek, 29 lipca 2013

Wyliczanka #3 "Płyta na drogę"

Odpoczywamy na razie od Opener'a. Dzisiaj będzie oprócz tego dość nietypowo, ponieważ zwykle w Wyliczance opowiadałem o poszczególnych piosenkach- dzisiaj przełamię jednak tą konwencję i zrobię top 7 najlepszych płyt. Na ten pomysł wpadłem w drodze do Gdyni, słuchając poszczególnych płyt i wpatrując się w krajobrazy za zabrudzoną szybą pociągu, doszedłem do wniosku, że jedne krążki bardziej się nadają do słuchania "w trasie", a inne już trochę mniej. Wiadomo, że najlepiej się jedzie w dobrym towarzystwie, ale  niewątpliwie dużą rolę odgrywa też dobry podkład dźwiękowy. Wyciągnąłem więc telefon (bo zabrakło notatnika pod ręką) i zacząłem spisywać te, które są- w moim uznaniu- idealne na długie podróże pociągiem, autem, autobusem, Pks-em, samolotem, jednorożcem, czołgiem i każdym innym środkiem lokomocji :)
Zapraszam do lektury!

07. The Moody Blues- This is the Moody Blues (1974)

Składanka największych hitów grupy wpadnie w ucho na pewno tym, którzy lubią twórczość Pink Floyd. Równie dobra na zapoznanie się z twórczością muzyków jak i na długi wyjazd- zwłaszcza, że to aż dwie długie płyty CD! Fakt, że może już bardziej na wycieczkę w ostatnich dniach lata, ale mimo wszystko pełna akustycznych instrumentów i niesamowitego klimatu odległych lat '70 podróż jest godna polecenia i na pewno nikt się nie zawiedzie. Wielka szkoda, że tyle osób nie wie, że istnieją tak dobre zespoły jak The Moody Blues. Najbardziej cenię na tym krążku Nights in White Satin (na płycie ścieżka numer 25)- niesamowita piosenka, polecam!




06. Red Hot Chili Peppers- Californication (1999)

Puszczając w aucie ten krążek podpasujesz dosłownie wszystkim, bo znajduje się tu i porządny rock (Californication, Savior, Parallel Universe, Road Trippin) i kawałki funkowe, gdzie Anthony Kiedis bawi się w rapera (I like dirt, Get on top, Purple Stain). Wszyscy lubią papryczki i na pewno Twoi towarzysze podróży również będą zachwyceni! Płyta idealna, by mknąć autostradą w kierunku słońca wiszącego nad horyzontem (jak poetycko to zabrzmiało- chociaż w sumie nic dziwnego, bo krążek sam w sobie to poezja) :)





05. Pogodno- Wasza Wspaniałość (2008)
Prawda jest taka, że ta płyta wpada w ucho jak cholera (wybaczcie "skrzydlate słowa") już po pierwszym przesłuchaniu. Co więcej lubię ten krążek, bo Pogodno wywodzi się z mojego rodzinnego miasta- Szczecina, co więcej- nazwa zespołu pochodzi od dzielnicy, na której mieszkam! I może na Waszej Wspaniałości Pogodno to już nie w pełni szczeciński skład, ale nie zmienia to faktu, że Nie (w dwóch częściach), Magnes, czy Piosenka Terrorystyczna (istny majstersztyk, polecam przesłuchać) będą śpiewać wszyscy z Tobą podróżujący!





04. Hey- Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy! (2009)
Robi się bardzo szczecińsko, ponieważ Hey- jak Pogodno- również się stąd wywodzi. Chcesz zapewnić podróżnikom sentymentalną podróż w rytmie bardzo dobrych kompozycji? Nie ma lepszej płyty niż jedna z najlepszych Hey'a. Akustyczne dźwięki przeplatają się z genialnie dobraną elektroniką, a wszystko okraszone ciekawymi tekstami Katarzyny Nosowskiej. Naprawdę polecam na drogę piosenki Umieraj Stąd, Chiński Urzędnik Państwowy oraz Kto tam? Kto jest w środku?, na które raczej nikt nie będzie narzekać. Oczywiście oprócz tych wyżej wymienionych obowiązkowo do odsłuchu cała płyta!




03. Strachy na Lachy- Piła Tango (2005)
Nie ma osoby, która nie zna największego hitu zespołu Dzień dobry, kocham Cię. Oto właśnie Piła Tango, która zawiera właśnie tą piosenkę. Sprawdzone przeze mnie już kilkakrotnie, że krążek idealnie nadaje się do podróżowania. Moi rodzice uwielbiają brać ten krążek do auta, gdy jedziemy na wakacje i jakoś nikt jeszcze nigdy nie miał ich dosyć. Ba! Apetyt na kolejne piosenki rośnie w miarę przesłuchiwania! Wszyscy będziecie nucić List do Che, Piłę Tango lub Jedną taką szansę na sto. Nic tylko kupować i ładować do pojazdowego odtwarzacza (właśnie wymyśliłem nowe określenie na radio samochodowe)!


02. Brodka- Granda (2010)
Ta płyta niewątpliwie za kilka lat będzie uznawana za "klasyka". I się nie dziwię, bo jest naprawdę dobra. Niesamowita dawka energii, świetne, chwytliwe teksty. To właśnie tą płytą Brodka tak naprawdę rozsławiła się na dobre w naszej polskiej popkulturze. Płytę doceniają i masowi odbiorcy jak i Ci bardziej alternatywni. Monika Brodka wraz z zespołem mieszają tutaj trochę folkowej muzyki, rocka oraz typowej elektroniki. Kto jeszcze nie zna ten ma natychmiast przesłuchać! Przekonują się nawet Ci, którzy nie lubią zbytnio twórczości pani Moniki i spokojnie- jeleń z okładki na pewno nie gryzie :)





01. Of Monsters and Men- My head is an animal 
Ten top zdecydowanie wygrają nasi przyjaciela z Islandii. Ich bardzo ładny, pełen akustycznego aczkolwiek energicznego grania twórców słynnego Little Talks- hitu ubiegłego lata. O nim już kiedyś rozpisywałem się w jednej z recenzji, kiedy pod lupę brałem właśnie tą płytkę. Mogę zagwarantować, że jest idealna na doskwierające obecnie letnie upały- miło jedzie się nad morze, słuchając tych dźwięków i wiedząc, że już zaraz popluskasz się w chłodnym Bałtyku. Jak ktoś chce więcej szczegółów zapraszam do recenzji (w hiperłączu) i do przesłuchania na Spotify pod spodem.





Co dalej? Nie mam jakichś specjalnych planów co do kolejnych postów- mam w głowie jeszcze wiele pomysłów- żeby nie było. Nie mam pojęcia po prostu, z którego z nich skorzystać w następnym poście. Na pewno będę kończyć relację z Opener'a, więc dużo tego spamu będzie :)
Tymczasem trzymajcie się i na pocieszenie dodam, że nad Polskę idzie chłodny front atmosferyczny zatem na ten nadchodzący deszcz przygarnijcie sobie jakąś przyjemną płytkę, przytulcie się do poduszki i... korzystajcie z wakacyjnego lenistwa!
Waflekins.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz