środa, 18 grudnia 2013

Świąteczne wspominki. Czyli #Wyliczanka numer bodajże 4.

Witam Was wszystkich w ten grudniowy wieczór!
Równo rok temu (no dobra, dobra - bez jednego dnia), zacząłem Was bombardować muzyką, którą uważałem za najlepszą na świąteczny czas, wypełniony śnieżnymi krajobrazami za oknem, karpiem na stole i lampką czerwonego wina, wypitą przy dźwiękach, płynących z adaptera winyli. (żebym Ja tak pięknie rok temu pisał, wiem, jestem fontanną skromności). Tak naprawdę wtedy wolałem się skupiać na tandetnych obrazkach sprzed wigilijnego stołu, gdzie wszyscy życzą sobie wszystkiego dobrego. Pomijając zawartość merytoryczną ubiegłorocznych wypocin - wówczas sprezentowałem Wam fenomenalne June Julii Marcell oraz magiczne A Jolly Little Christmas from Frank Sinatra. Była to zaledwie malutka cząstka muzyki, która kojarzy mi się ze Świętami Bożego Narodzenia. Coś mnie naszło i postanowiłem stworzyć słodki jak peerelowskie landrynki post. Dzisiaj, korzystając z okazji zbliżających się Świąt wrócę do tego okresu. Będzie totalnie na spontanie, bez żadnego przygotowania. Taki będę szalony! Zatem starą, blogową tradycją - zapraszam do lektury!

#15 Cool Kids of Death - "Plan Ewakuacji" 

To było bodajże 3 (A może 2? Nie jestem pewien) lata temu. Wróciliśmy z jakieś imprezy rodzinnej dzień przed Wigilią razem z rodzicami bardzo późno. Nic w tym więc dziwnego, że najzwyczajniej w świecie chciałem się wyspać przed kolejnym długim, rodzinnym spędem. Niestety Babcia wraz z Mamą miały zdecydowanie inne plany. Wigilia zwykle odbywa się u Nas, więc oczywiście wszystko musi być dopięte na ostatni guzik, co wiąże się z przygotowaniami już od 8 rano. Tamtego dnia leciała u nich w kuchni Trójka i to właśnie ta piosenka mnie zbudziła. Wstałem, wyjrzałem przez okno, padał śnieg, a w tle właśnie Plan Ewakuacji. Wtedy zrozumiałem, że wszystko jest na swoim miejscu. Polecam również teledysk (dostępny w internecie, ale blogger odmawia posłuszeństwa w dodaniu go tutaj).




#14 Sorry Boys- Evolution (St. Teresa)

Jeszcze nie miałem okazji tego testować świątecznie i katować tym rodziny. W tym roku spróbuję. O Sorry Boys pisałem. I pisałem. I pisałem jeszcze więcej. O najnowszej płycie, zatytułowanej "Vulcano" stworzonej przez tą wybitną, polską formację też już pisałem. Ten utwór - jak dla mnie obecnie numer 1. na liście przebojów z tej płyty. Od pierwszego przesłuchania już czułem, że będzie to coś wspaniałego, słuchać tego na Święta (w tle w tym kawałku brakuje mi tylko dzwonków sań Świętego Brodacza). 


#13 The Police - "Every Little Thing She Does Is Magic"

Z tym kawałkiem jest jak ze wszystkimi utworami starego, dobrego Frania Sinatry - za każdym razem na święta katuję do bólu uszu. Pamiętam jak usłyszałem ten kawałek po raz pierwszy na jakimś karaoke. Potem wróciłem do domu i słuchając jednego z największych przebojów Stinga i spółki robiłem świąteczne porządki. Wtedy jeszcze słuchałem muzyki na Groovesharku i Youtubie i wpadłem w taką manię, że zrobiłem dla The Police nawet osobne playlisty na obu tych portalach. Pewnie dalej gdzieś je mam na moich antycznych, zakurzonych i zjedzonych przez mole kontach. Ale ten kawałek jest taki piękny i aż buchający zimowomiłosną magią, musicie tego posłuchać, żeby poczuć magię świąt. Olejcie oklepane, kotletowe "coraz bliżej święta"!


#12 Brodka- "Bez tytułu"

To był rok 2011. Zaczynałem wtedy Liceum. To był bardzo dobry rok dla polskiej muzyki rozrywkowej - między innymi właśnie wtedy Monika Brodka zmieniła się z ugrzecznionej laureatki "Idola", śpiewającej o ślubie w nieokrzesaną bojowniczkę polskiej alternatywy i wydała pod okiem Marcina Borsa swój najlepszy dotychczas album długogrający - "Grandę". A tam znalazło się miejsce na przykład dla takiej perełki jak "Bez tytułu". Tłusty, elektroniczny, główny motyw na syntezatorze i ciekawe syntetyczne wstawki, z towarzyszącą łamiącą się perkusją, zmieszane z wokalem Moniki w pyszne świąteczne, muzyczne ciasto. Zakochałem się wtedy na ulicy, słuchając tego tracku. Można powiedzieć, że była to miłość od pierwszego przesłuchania, trwająca do dziś :)


#11 Frank Sinatra- "Let it snow"

Ja wiem, wiem. Święta to u mnie Sinatra i Sinatra, ale to nie mogło się tutaj nie znaleźć. Magia. Dzisiaj już się takiej nie da stworzyć w studiu. Można tylko słuchać i słuchać. I słowa są tu niepotrzebne (zupełnie do mnie niepodobne stwierdzenie



#10 Czesław Śpiewa- "Frozen Margarita (with gin)"

Obecnie nie jestem już fanem tego Pana. To nie kwestia tego, że się sprzedał jak mówią niektórzy, ale jakoś minęliśmy się w ideałach i muzycznie. Mimo wszystko "Pop" z 2010 roku stoi u mnie na półce i jestem z tego dumny, bo jakby nie patrzeć jest to bardzo dobra płyta. A "Frozen Margarita" - osobliwa historia z alkoholem w tle z baśniową oprawą muzyczną, przypominającą mi trochę Shreka. Pamiętam jak śnieg zasypał szczecińskie ulice, a wtedy właśnie tego słuchałem. To były ładne święta dla moich dziecięcych oczu.



#9 Kasia Kowalska- "Oto Ja"

Gemini. Rok 1994. Nie było mnie jeszcze na świecie, gdy powstała ta płyta (może byłem już w planach - tego nie wiem, ale może być taka opcja). Wracając do samej piosenki. O ile "Gemini" to płyta bardzo drapieżna i nieokiełznana, o tyle "Oto Ja" to najspokojniejsza wysepka na tym morzu rockowego szaleństwa. Piękny evergreen lat '90, a te mimo że trochę tandetne, to nigdy się nie nudzą. Jest to jeden z moich "naj" jeżeli chodzi o Kasię Kowalską.



#8 Sofa- "Serpentyny i bańki mydlane"

Sofę odkryłem jakoś rok temu za sprawą zupełnie innego utworu niż wspomniany. Był to mianowicie "Hardkor i Disko", puszczony w jakimś radiu w ramach anegdoty na temat końca świata, przepowiedzianego przez Majów. Jak widać przeżyliśmy kolejną apokalipsę, a w tamtym roku z sympatii jaką wzbudziła we mnie ta ciekawa grupa, łącząca muzykę rockową z elektroniką, choinkę ubieraliśmy w domu przy "Serpentynach...". I tak jakoś będzie mi się kojarzyć ze świętami już zawsze. Polecam zapoznać się z przygodami Eryka w kosmosie!


#7 Metallica - "One"

Dlaczego akurat to? Pamiętam, że i Mama, i Babcia były w ten świąteczny poranek w pracy. Tata miał wolne i został z takim 8-letnim Patryczkiem w domu. Co postanowili zrobić? Podenerwować sąsiadów, dokładnie! A najlepszym sposobem na zirytowanie tych, którzy puszczają techno o 3 nad ranem jest puścić im muzykę na cały regulator, kiedy Ci smacznie odsypiają melanże życia. Jako iż Tata dawno, dawno temu w innej galaktyce był metalem i nosił długie kudły, to puściliśmy im cały koncercik Mettaliki. To był piękny początek świąt! Swoją drogą - wybiera się ktoś na nadchodzący koncert Jamesa Hetfielda i jego świty?



#6 The XX- "VCR"

A to już kawałek na poświąteczne wegetowanie. Najlepiej przy wspaniałych prezentach, jakim mogą być płyty - senny "Vcr" z debiutanckiej płyty jednego z najsłynniejszych angielskich zespołów indie, jest idealny właśnie na takie chwile relaksu. Wszystko jest w tej piosence leniwe, spokojne i ciasteczkowe. Takie jakie właśnie mają być święta!



#5 Bjork- "Moon"

O tym, że Bjork to wybitna artystka, wspominać już nie trzeba. Ma na koncie mnóstwo płyt, doskonale przyjętych przez fanów nie tylko w rodzimej Islandii. Z płyty "Biophilia" wydanej w 2011 roku właśnie jakoś na święta, najbardziej wgryzł mi się w głowę singlowy "Moon", do którego istnieje przepiękny teledysk. Najlepiej słucha się tego kawałka nocą (zwłaszcza taką zimową), wyczekując na przybycie Mikołaja (albo pakując prezenty, chociaż to tak naprawdę Mikołaj owija je w te piękne papiery z hipermarketu). Jest tu - jak na całym albumie - coś niesamowicie nieuchwytnego. Polecam!



#4 Myslovitz- "3 Sny o tym samym"

Mój przyjaciel się na mnie za to obrazi. Ale pozdrawiam go, ślę ściski i mówię, że to wysokie miejsce to kwestia przypadku, bo kolejność jest losowa. W czym rzecz? Przyjaciel jest przeogromnym fanem Myslovitz, ale tylko tego z Arturem Rojkiem, zaś działalność Michała Kowalonka w zespole z Mysłowic jest dla niego nie do przyjęcia. Ja wielkim fanem twórczości tej grupy nie jestem wcale. Lubię posłuchać, ale bez zachwytów, jednak uważam, że przy pierwszym singlu "nowego" Myslovitz z płyty "1.577" (wie ktoś w ogóle co ten tytuł oznacza?) naprawdę fajnie się zasypia, pod ciepłą perzyną, gdy za oknem szaleje zima.




#3 Edyta Bartosiewicz- "XXI Wiek"

To już bardziej kawałek, którego słucham już w pierwszy noworoczny dzień zaraz po Sylwestrze. Dalej jest to w każdym razie okres świąteczny i właśnie dlatego ta kompozycja ma również swoje miejsce w tej Wyliczance. O tej Pani pisałem już w tym roku również milion razy, więc nie będę się już rozdrabniać na części pierwsze. Co mogę powiedzieć o tym utworze? Przecudowne, rockowe granie z przełomu dwóch wieków. Na dodatek Edyta, śpiewająca na kilku różnych ścieżkach w końcowym refrenie, zawsze powala mnie na łopatki. Swoją drogą - ulubioną porą roku tej Pani jest właśnie zima ;)



#2 Dixie Chicks - "Landslide"

Prześliczna piosenka w wykonaniu girlsbandu, serwującego głównie akustyczne country. Poznałem niedawno, ale również mam zamiar przetestować tej zimy, bo kawałek ewidentnie tak mi się kojarzy. Nieco nostalgiczny. Zobaczymy jakie wynikną z tego wspomnienia.



#1 Muchy - "Nieprzeszkadzajmibotańczę"

Główne skojarzenia? Pewna zimowa, szczenięca miłosna przygoda dwa lata temu. Dzisiaj dalej z tą osobą utrzymuję bardzo dobre kontakty, ale tak czy inaczej jakiś sentyment do tego kawałka pozostał. Chłodne gitarowe chwyty i skoczny rytm idealnie wpasowują się w ten zimowy styczniowo-grudniowy klimat. Jeden z niewielu kawałków Much, które bardzo lubię. Nie mogę się przekonać, chociaż to co macie do przesłuchania pod spodem to czysty majstersztyk!




To już koniec! Przyznam, że naprawdę miło było sobie powspominać. Mam nadzieję, że te święta będą równie udane jak poprzednie. Zarówno muzycznie, jak i w innych aspektach (chociaż Kevina nie będzie w tv :( ) A jak jest u Was? Macie jakieś kawałki, które zachowaliście w sercu jako te świąteczne? Jeżeli tak - podzielcie się nimi w komentarzach albo pod adresem mailowym muzycznekorki@gmail.com! Zapraszam też do subskrybowania, aby być na bieżąco!
Ściskam i życzę miłego wieczoru!
Ps: Nie było nic od Hey'a! Co za niedopatrzenie z mojej strony! Chociaż tutaj będzie naprawdę świątecznie. Pod spodem dwa specjalne wykonania, piosenek bożonarodzeniowych, których bezczelny blogger również nie chce pozwolić mi wrzucić do posta - "White Christmas" z jakiegoś starego programu bożonarodzeniowego Polskiej Telewizji 2. Jakość tragiczna, ale za to jaki biały kruk! Dwie Kasie - Nosowska i Kowalska, takie młode. I to wykonanie! Łezka się w oku kręci. Oprócz tego już sama Kasia Nosowska w odcinku specjalnym Szansy na Sukces (bodajże rok 1995 - wtedy się urodziłem! :)), śpiewa kolędę "Dzisiaj w Betlejem". Rarytas o jakie ciężko w dzisiejszych czasach. Polecam posłuchać, by poczuć jeszcze bardziej magię świąt.
http://www.youtube.com/watch?v=X9YITuIwz1Q
http://www.youtube.com/watch?v=VQHZSGCAZf4

Waflekins.

3 komentarze:

  1. 1577 to liczba słów wykorzystanych na płycie - stąd tytuł

    OdpowiedzUsuń
  2. 26 yr old Assistant Media Planner Courtnay Kleinfeld, hailing from Kelowna enjoys watching movies like "Dudesons Movie, The" and Soapmaking. Took a trip to Lagoons of New Caledonia: Reef Diversity and Associated Ecosystems and drives a Ferrari 275 GTB. Idz tutaj

    OdpowiedzUsuń