sobota, 21 grudnia 2013

Upadłem, ale wstaję.

Hejka!
Dzisiaj post specjalny. Nie z racji świąt, ani nadchodzącego sylwestra. Dzisiaj poczuję się trochę jak celebryta z pierwszych stron gazet i opowiem co nieco o moim życiu w ostatnim czasie. Internetu może moją dramą nie zawojuję, ale nie na tym mi zależy.
Poczekajcie moment, dogaszę tylko papierosa o parapet. Nie jestem uzależniony, ale zwykle głębszym, filozoficznym przemyśleniom towarzyszy mi przeszywający płuca dym. Takie ot wstrętne przyzwyczajenie.
A więc (wybaczcie, od tego zdania się nie zaczyna). Jeszcze raz. Czy macie czasem takie uczucie, że dany utwór jest całkowicie w 100%, opowiadający o Waszym życiu? Zdarza mi się to notorycznie, kiedy poszczególne piosenki są jak fragmenty układanki stanowiące puzzle mojego życia. Myślę, że osoby mówiące o ścieżce dźwiękowej do swojego życia również tak mają, więc co niektórzy (a może nawet wszyscy) mnie tu na pewno zrozumieją. Tak przynajmniej myślę, bo dziwnie byłoby być w tej kwestii wyjątkiem. Tym razem jednak odczucie było tak mocne, że postanowiłem się z Wami podzielić. Dzisiaj (zapamiętajcie ten 21 Grudnia) jest i będzie dla mnie pamiętną datą.
Otóż o co Mi chodzi?
Będąc u progu mojej dorosłości, wydarzyły się w moim życiu rzeczy, które na zawsze je odmieniły. Osoby, będące dotychczas przyjaciółmi powoli odchodziły z mojego życia. Wylatywały z ciepłego gniazda, zostawiając za sobą całą burzliwą przeszłość i innych przyjaciół. Zaczęli dobierać się pary. Odcinać się od całego tego życiowego syfu. Potem okazało się, że w tym roku mam zadecydować o najbliższych latach mojego życia. Wybór studiów, nadchodząca matura, pierwsze prawdziwe miłosne kryzysy, wyrabianie dowodów osobistych. Zrozumiałem, że czas zacząć dorosłość.
A co jeżeli Ja nie chcę?
Mimo tego, że wiele osób było wtedy przy mnie, wspierając z każdej możliwej strony (za co bardzo mocno im dziękuję), to Ja cały czas odczuwałem, że niektórych jakby nie patrzeć już ze mną nie ma (a jako istota iście społeczna poczułem się tym bardzo dotknięty). Oczywiście Ja również w życiu potrafię być "wstrętną dzidą", więc również święty nie byłem, nie jestem i wątpię, że kiedyś przejdę poprawę. Taki już jestem. Następnie przerodziło się to w głęboką depresję, która zapukała do mych drzwi gdzieś na przełomie września i października. Usłyszałem na dobitkę zdanie "nie chcę już się z Tobą przyjaźnić". Było ciężko. Nawet bardzo. Wtedy pojawiła się w moim życiu kobieta. Blondynka z gitarą, której również w życiu przez ostatnią dekadę się nie wiodło. Na przełomie października wydała płytę, oczekiwaną przez wielu, którzy zwątpili w jej powrót z otchłani złej passy.  Usiadła, przytuliła mnie i szepnęła poprzez słuchawki "Nie, nie musisz mówić nic, Ja wszystko wiem". Krążek bardzo do mnie dotarł, ale dopiero dzisiaj odkryłem, że znajduję się na niej mój nowy, osobisty hymn, co tylko spotęgowało uczucie opisane wcześniej.
"Upaść, by wstać i choć nie przestajesz się chwiać, i nowy nie przedarł się świt, choć wciąż brakuje Ci sił..." - takie mądre zdanie napisała Edyta Bartosiewicz na swojej nowej płycie. I uważam, że również upadłem. Z każdej możliwej strony, poważnie raniąc swój zbolały korpus moralny. Mimo wszystko Edyta w dużej mierze podniosła mnie z mojej depresji. Dzisiaj to zrozumiałem, może trochę późno -  fakt, ale najważniejsze, że w końcu się udało. "Bo choć straciłeś coś, co los kiedyś Ci dał, Ty upadłeś by wstać".  Już wiem. Trafiło mnie jak grom z jasnego nieba. Teraz uważam, że naprawdę zaczął się ten czas, kiedy trzeba podnieść, otrzepać zdarte, krwawiące kolana i rzec z uśmiechem (już nie udawanym) "Złapałem zająca. Będzie pasztet na święta". Dziś zaczyna się w moim życiu zupełnie nowy rozdział, kierowany właśnie tym utworem. Teraz pozostaje mi czekać na nadejście świtu, aby ruszyć dalej. Do przodu. Nie ważne już gdzie i z kim.
Ściskam!
Ps: Macie takie utwory, które opowiadają o Waszym życiu? Jeżeli tak, opowiedzcie mi o tym w komentarzu pod spodem, możecie zasubskrybować bloga, aby być na bieżąco. A jeśli jesteście z tych bardziej wstydliwi, wyżalcie się pod adresem muzycznekorki@gmail.com. Miłej nocy, miśki i pamiętajcie. Najważniejsze to wstać na nogi, gdy już się wywrócicie.

  
Waflekins.

3 komentarze:

  1. Hej! :) Jak Ty też mam takie utwory, które w pewien sposób odzwierciedlają dane sytuacje z mojego życia, problemy, emocje etc. Fragment piosenki gotye np. bardzo trafnie oddaje pewną sytuację z mojego życia (zakończenie ważnej dla mnie znajomości)
    "But you didn't have to cut me off
    Make out like it never happened
    And that we were nothing
    I don't even need your love
    But you treat me like a stranger
    And that feels so rough "
    A no i korzystając z okazji chciałam Ci życzyć Wesołych Świąt (mimo, że już zbliżają się do końca), spełnienia marzeń, trafnych wyborów w życiu, samych pozytywnych ludzi wokół no i przede wszystkim zdrowia. Szczęśliwego nowego roku (by był lepszy od tego, a nawet najlepszy w Twoim życiu), żebyś wybrał takie studia, z których będziesz czerpał ogromną satysfakcję, zdanej matury na 100%, wieeeelu koncertów, spotkania z Kasią N. i sweet foci z nią i wszystkiego czego tylko sobie zażyczysz :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj kochany Anonimie. Muszę Ci się zwierzyć, że również mam taką osobę, z którą moje drogi się rozeszły - również w tym roku. Głównie pod wpływem mojego impulsywnego działania na pewną wiadomość. Potem wiele razy zastanawiałem się, czy moje postępowanie nie było aż zanadto wybuchowe, ale było mi trochę głupio odzywać się na nowo, gdyż pewne rany, które zostały już być może zagojone, nie powinny zostać rozdrapywane ponownie. Nie inaczej dalej uważam, że była to osoba bardzo ważna w moim życiu. Wiele mnie nauczyła i teraz - gdziekolwiek by nie była - życzę jej w głębi serca jak najlepiej w życiu. Bo się jej to należy :)
    Ach, dziękuję również za takie piękne życzenia! Wybacz, że nie odpisywałem wcześniej, ale w natłoku świątecznych wydarzeń tylko nocą był czas, a wtedy już zbytnio nic mi się nie chciało. Życzenia chwyciły mnie za serce. Cóż... Obecny rok - mimo, że pod wieloma względami był ciężki - trudno będzie przebić. Było to dosyć szalone 365 dni mojego życia i ciężko będzie je powtórzyć. Życzę Ci również, aby zawsze otaczali Cię sami dobrzy ludzie, dużo uśmiechu w nadchodzącym roku (muszę Ci powiedzieć, że to bardzo ważna rzecz), powodzenia w całym Twoim życiu! Maksimum wspaniałych odkryć muzycznych, aby muzyka zawsze sprawiała Ci radość. No, wszystkiego co najlepsze :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem tylko tyle "dokładnie ciebie rozumiem" to piosenka również o mnie. "Nie nie musisz mówić nic... Ja wszystko wiem"

    OdpowiedzUsuń