sobota, 6 września 2014

Między Ontario i Warszawą

Witam w...
Akustycznym Sier... Oh, wait - już Wrzesień. 
Wiecie - niesamowicie lubię wstawać wcześnie z rana. Może pobudki o godzinie 6:30 nie należą do najprzyjemniejszych momentów jakie przyszło mi przeżywać, aczkolwiek obserwowanie powoli rozbudzającego się miasta, przejażdżka na rowerze w świetle porannego, jesiennego słońca i ta energia pozwalająca robić absolutnie wszystko - warte jest kilku niecenzuralnych słów rzuconych jeszcze przez półsen w kierunku budzika. Pomyślałem więc - zakończę wreszcie akustyczny sierpień. Może już wrzesień, ale to nieważne. Płyta bardzo przyjemna i pasująca na słoneczne ostatnie dni lata. Pozytywnie dziś będzie, bo na wrzesień kilka smut szykuję, więc trzeba Was jakoś wcześniej nastroić, cobyście potem w depresję nie popadli!
Zapraszam do lektury ;)

Paula i Karol - "Overshare", Lado ABC, 2010

Już po otwierającym słoneczną zawartość "Love Someone" wiadomo, że mamy do czynienia z polską muzyką na bardzo dobrym poziomem, obalającą stereotyp, że "w naszym kraju to nagrywa się tylko śmieciowy pop i rapsy z blokowisk". Nie jest to pełnowymiarowy debiut zespołu, ale na pewno pierwsze podejście do dłuższej formy. Przed Grudniem 2010 mieli za sobą jedynie dobrze rokującą EP-kę, wszyscy zastanawiali się, co może przynieść dziesięć premierowych piosenek, nagranych w małym studyjku na warszawskim Żoliborzu - jak to co? Na pewno bardzo przyjemne, wpadające w ucho indie pomieszane z folkiem. Gdzieś w tej słonecznej muzyczce zaplątane są przepełnione tęsknotą teksty, sugerujące już bardziej jesienny klimat. Mamy rozdarcie między dwiema ojczyznami Pauli - w jednej chwili w "Goodnight Warsaw" mówimy "dobranoc" Warszawie, pogrążonej w zabawie piątkowej nocy, aby zaraz przedzierać się przez zaśnieżone kanadyjskie drogi w "Ontario"





Dużą rolę odgrywają tutaj gitary. Komponują się z folkowym instrumentarium harmonijek i akordeonów. Tworzy to naprawdę przyjemną atmosferę między innymi w brzmiącym równie pozytywnie jak Of Monsters and Men"Community (Things To Be)", spokojniejszym "House into a home", nieco więcej pazura ma "Birds & Bees", czy singiel "Calling" - w tych dwóch ostatnich pierwsze skrzypce grają już tylko gitary i wokale Pauli i Karola. Jest też mój faworyt z całego albumu - "This Is Country!", które posiada bardzo fajny i chwytliwy refren, spokojny wstęp, który z czasem mógłby rozkręcić niejedną biesiadę. 


Właśnie to jest najlepsze w piosenkach na "Overshare" - nadają się i na wycieczkę do lasu, i na spacer w samym centrum miasta, jak i na wiejską potańcówkę. Jest tanecznie, skocznie, radośnie, a przy tym naprawdę ambitnie. Ciekawostką jest ostatni utwór - "Brush it off", gdzie grupa nieco bardziej bawi się delikatną elektroniką, wkomponowaną między akustyczne gitary. Jest to zapowiedź tego, co będzie działo się na drugim krążku zespołu (przypominam, że trzeci już niebawem!). 
Piękna płyta z Polski.
Polecam.
Miłego dnia!


Wafli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz