sobota, 8 grudnia 2012

"Czy ktoś wie jak Tam jest na samym dnie?"- film Marii Peszek




"Zbankrutował mi dzisiaj cały świat, ale ludzie to kupują."

Maria Peszek do października 2012 uznawana była za artystkę wydającą płyty z tekstami bardzo zmysłowymi, wabiącymi swoim powabem i lekkością. Tradycyjnie był przedpremierowy singiel- "Padam", który pojawił w serwisie Youtube 9 września- nie zapowiadał on niczego nowego w karierze Marii. Było jak zawsze, prawdopodobnie dla uśpienia czujności fanów. Zaraz potem zapowiedziana została oczywiście wielka PR-owa kampania dotycząca niewydanej jeszcze płyty- wywiady do gazet, trasa koncertowa i audycje radiowe (m.in w Polskim Radiu 3.). Nic nie zapowiadało tego, co się wkrótce wydarzy...
Kiedy 26 września ujrzało światło kolejne wydanie magazynu "Polityka" z piosenkarką na okładce i tytułem "Spowiedź niewierzącej". Ewidentnie rozpoczął się nowy okres w życiu Mani. Jackowi Żakowskiemu, który przeprowadzał wywiad, udało się wydobyć od Marii Peszek więcej informacji. Płyta miała być bardzo mroczna. Pamiętam, że autorka przyznała się, że jej mama słuchając dema płyty rozpłakała się przy czwartej ścieżce i półtora dnia nie mogła się uspokoić. Opowiedziała o swojej depresji, chorobie psychicznej i reinkarnacji duchowej jakiej doznała w Azji. Ogółem- przeszła piekło, aby wydać płytę idealną. Wywiad przesiąknięty niewyobrażalnym smutkiem, szybko zyskał wysoką poczytność, a artystka rozgłos na krajową skalę. Wszyscy zaciekawieni tym, co zaprezentuje nowa płyta 3 października czekali cierpliwie. Na szczęście dostali satysfakcjonującą odpowiedź.

"Bóg, honor, ojczyzna- niepotrzebne skreślić"

Płyta Jezus Maria Peszek od tamtej pory utrzymuje się na liście najlepiej sprzedawanych płyt, oscylując ciągle między miejscami 1-8 i nie zapowiada się, żeby opuściła prędko zestawienie.
Czym jest ta płyta? Ciśnie mi się na język wiele słów- przerażająco plastyczna, pełna śmiejących się czarownic, duchów i wilków z syberyjskich tajg. To psychodeliczne szepty i ciarki na plecach. Twór pełny mroku, znaków zapytania i wyrzekania się. Maria wyrzeka się wszystkiego, co ludzkie i znajome, prezentując świat wyśniony w swoich koszmarach. Ta płyta nie jest tylko muzyką- słuchając przesiąkniętego nostalgią głosu piosenkarki, opakowanego niczym modelka w przepięknej kreacji muzycznej FOX-a (jednego z lepszych twórców muzyki elektronicznej w naszym kraju obok Smolika), mamy wrażenie, że oglądamy film. Przejmujący i dotykający tego, co najbardziej nam- ludziom- bliskie i jednocześnie odrzucając tym samym to wszystko, wkraczając w zupełnie inny świat. Nieznany i groźny, ale zarazem fascynujący.
Zacznijmy zatem przegląd utworów.

Same zalety. 

Całość zaczyna się od piosenki "Ludzie psy" (nota bene drugi singiel z płyty, który obecnie podbija Listę Przebojów Programu 3 i stanowi tło muzyczne do pierwszego wideoklipu). Nie ma sprecyzowanego początku- nie ma wprowadzenia w postaci jakiejkolwiek wstawki muzycznej. Rzuceni w świat Marii- od razu słyszymy wokal i muzykę złączone w wybitnej symbiozie. Piosenkarka zachęcająco śpiewając w refrenie, woła do wszystkich słuchaczy "Ej wy, ludzie psy/ Będziemy dziś/smutek łyżkami jeść/ Ej wy, ludzie psy/Będziemy dziś/ spokój ludziom kraść". Faktycznie kradzież spokoju wychodzi artystce idealnie, bo przy drugim i trzecim utworze mamy ciarki, kiedy Maria śpiewa raz spokojnie i miło, przywołując spokojne piosenki z "Miasto Manii" (pierwszej płyty wokalistki), a zaraz potem rujnuje ten obraz z błotem, wykrzykując przeszywającym ciało na wskroś wokalem frazy "Teraz będę już szczęśliwa/Nie przerywaj, nie przerywaj mi". Mamy też wręcz singlowe "Nie ogarniam" kontynuujące nową muzyczną ścieżkę jaką zaczęła piosenka otwierająca- słuchając tego pierwszy raz, zauważyłem jak moja noga sama rwała się do tańca w postaci różnych potupywań. I to jest prawda- ogromną ciekawostką jest to, że połączono na płycie dyskotekowe wręcz brzmienia, idące w parze z mądrymi tekstami, przechowującymi w sobie drugie dno, budzące nie małą kontrowersję- "Pan nie jest moim pasterzem" "Szara Flaga"- będące jak dla mnie na podium najlepszych piosenek z płyty Jest też opowieść o świętej pamięci Amy Winehouse- najsmutniejszej dziewczyny na świecie z wielkim kokiem na głowie, która co wieczór skacze w mrok. Duet Peszek/Fox idealnie utrzymuje plastyczny, filmowy klimat (serio! ta piosenka mogłaby iść spokojnie na główny motyw do wielkoekranowych, hollywoodzkich produkcji!).
Pomimo tych wszystkich plusów, najlepszą kompozycją jest "Piblotoq", za nic nie nadające się na singla, aczkolwiek najbardziej plastyczne, najciekawsze tekstowo i powodujące najmocniejsze doznania. Przepiękne trip-hopowe brzmienie- mogące spokojnie konkurować z dokonaniami takich artystów jak Massive Attack, czy Portishead- z wpadającym do głowy tekstem. Nie będę przywoływał żadnych wersów tego utworu, chcę abyście sami to przesłuchali i odczuli to na własnej skórze (a raczej na własnych uszach).



Ciekawymi momentami są także "Nie wiem czy chcę" oraz "Padam", o które mogę się założyć, że powstały najwcześniej. Brzmią jakby były B-sidami z dwóch poprzednich dokonań Marii, ale idealnie wpasowują się w ogólną całość, nie gubiąc się gdzieś w tłumie reszty dobrych wykonań. Aż robi się miło, słuchając tych piosenek.

Sorry Polsko, ale mi to nie wchodzi...

Są też jednak gorsze strony. Za nic nie potrafię się przekonać do piosenki "Zejście awaryjne", zamykające płytę. W kółko grany jest ten sam urywany motyw na pianinie, a Maria śpiewa jakby występowała na scenie małej wieczorowej kantynie. Nie podeszło mi też "Sorry Polsko" chwalone przez multum osób- jak dla mnie wydaje się zbytnio przekombinowane. Za dużo agresywnego wokalu Marii- zapewne miało tak być, bo tekst jest naprawdę ciężki i dający do myślenia, ale nie potrafię tego przyswoić w takiej formie.

Podsumowując

Jezus Maria Peszek. To płyta kontrowersyjna i bardzo dobra muzycznie. Miło się tego słucha i daje do myślenia. Pomimo tych kilku słabszych momentów- w końcu nic nie jest idealne, warto się zapoznać bliżej z tymi piosenkami. Album polecam do kupienia wszystkim, bo oprócz pięknej zawartości dźwiękowej krążka, dostaniemy książeczkę z tekstami, przyozdobioną świetnymi zdjęciami niejakiego EDKA (z tego co wiem narzeczonego Marii Peszek). Warto postawić ją sobie na półce i odtwarzać do upadłego. Polecam wszystkim- zwłaszcza, że zbliża się Wigilia i można zrobić komuś fajny prezent, jeżeli nic jeszcze nie kupiliśmy! ;)


A w poniedziałek kolejny artykuł! Mam nadzieję, że ten przypadł wam do gustu i wejdziecie, aby zajrzeć i przeczytać.
Nie powiem wam co to będzie- mogę dać jedynie małą podpowiedź. Niebezpieczną wręcz ;)

Wafflekins.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz