poniedziałek, 17 marca 2014

Historia jednej piosenki #3 - klatka po klatce.

Witam!
No i niestety - zaczął się kolejny tydzień. Muszę przyznać, że wcale mi się ta informacja nie podoba. Za oknem byle jako. Ale nie przejmujmy się! Wakacje już wkrótce, a wraz z nimi leżakowanie do południa, wieczorne wypady, wychodzenie na zewnątrz w samym t-shircie. Do tego jeszcze jednak trochę czasu. Na czas oczekiwań polecę Wam dzisiaj przyjemną, gitarową, pozytywną nutkę. Bomba energetyczna dla każdego, całkowicie za darmoszkę! Zapraszam! I proszę spojrzeć w dół - już sama okładka robi pozytywne wrażenie - słonko, woda, chmurki, gitarka - kto by tym pogardził?

Jack Johnson - "From here to Now to You", Brushfire, 2013



Czy kiedykolwiek ktoś z Was słyszał o Jacku Johnsonie? Jeżeli nie to natychmiast powinniście to zmienić! Ja sam poznałem go naprawdę niedawno - przypadkiem słuchając jednej z Trójkowych audycji, nadawanych w samo południe, puszczona w eter została bardzo przyjemna piosenka. Natychmiast ją znalazłem i jak to mam w zwyczaju - zacząłem czytać o wykonawcy.
Jeżeli miałbym określić tego pana jednym zwrotem, to powiedziałbym definitywnie, że to istny człowiek renesansu.

Pochodzi z Hawajów, które niezmiennie kojarzą się nam, Europejczykom z surfingiem. Jack Johnson przez pewien okres swojego życia zajmował się tą dziedziną sportu profesjonalnie. Dziś z surfingiem łączą go jedynie produkcje filmowe, które sam nagrywa - z zawodu jest filmowcem. Muzycznie też jego zdolności są bardzo ciekawe - gra na gitarze, ukulele i pianinie, a na swoim koncie ma 6 płyt studyjnych i soundtracki do swoich filmów. Jest właścicielem własnej wytwórni muzycznej - Brushfire - nazwa ta związana jest z jego pierwszą płytą - "Brushfire Fairytales". Jego dyskografię zamyka na ten moment "From here to Now to You" z 2013 roku. To nieco smutne, że w Amerykańskim Bilboard Top 200 i na kanadyjskich listach przebojów zajmuje pierwsze miejsca, a u nas w ogóle się o nim nie mówi.

Nie hejtując i wracając do samego krążka - jest pełen tej dobrej, słonecznej energii z jaką kojarzą mi się Hawaje. Słuchając go można mieć wrażenie, że leży się na słonecznej plaży w cieniu wielkiej palmy, popijając sok z kokosa. Dobra - znowu zbytnio się rozmarzyłem. Bardzo kojarzy mi się on z "Cave Rave" hiszpańskiego zespołu Crystal Fighters z tym, że tutaj zdecydowanie bardziej dominują akustyczne brzmienia. Z płyty pochodzi tylko jeden singiel - "I got you" nieco Bob Marleyowy. Na płycie najbardziej ukochałem sobie jednak wspomniany "Shot reverse shot". Zgodnie z nazwą piosenki klatka po klatce nagrany został teledysk, w którym Jack Johnson ujawnia przed nami jeszcze jeden ze swoich talentów - umie malować. Ponoć kierowany weną obrazy do teledysku miał w zwyczaju malować wszędzie - na oknach, tablicach, szklankach, stole - co zresztą widać na samym obrazku!
Zachęcam do obejrzenia, odsłuchania. Jeżeli komuś spodoba się utwór to przypominam, że płyta "From Here to Now to You" jest dostępna na spotifajach, deezerach i innych tego typu fantazjach.
Życzę miłego tygodnia i dnia! Do środy! :)



Waflekins.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz