sobota, 22 marca 2014

Nowa dynastia.

Witam!

Weekend zacząłem naprawdę świetnie! Wczoraj wybrałem się na koncert Sorry Boys. Druga część trasy promującej album "Vulcano" (o którym zresztą napisałem na blogu świeżo po jego premierze). Była energia - wszyscy tańczyli, radowali się, napawali tymi wspaniałymi dźwiękami. Zespół urozmaicił swoje nowe utwory od ostatniego razu, kiedy grali w Szczecinie. Niesamowite wydarzenie. Wczoraj jednak oprócz nowej trasy Hey'a, koncertu Sorry Boys w Szczecinie, pierwszego dnia wiosny i wielu innych ciekawych zdarzeń, pewien artysta na świat wypuścił swoje kolejne dzieło. Nie można mówić o debiucie, gdyż ten Pan ma już bogatą historię jeżeli chodzi o działalność muzyczną - od 2001 roku współtworzy grupę Kawałek Kulki, wraz z Maurycym Kiebzakiem-Górskim tworzył grupę UL/KR, która tuż po swoim pojawieniu się zawładnęła polską sceną alternatywną za sprawą swojej pierwszej EP-ki. Druga przeszła już bez takiego echa i nie pozostała w pamięci słuchaczy. Wiele osób podejrzewa, że krytyka "Amentu" mogła być przyczyną zawieszenia działalności zespołu - tego oficjalnie jednak nie wiadomo i ta teoria pozostaje jedynie spiskową.

Mimo zakończenia współpracy duetu, Błażej Król (wokalista i tekściarz w UL/KR) nie ociąga się. Nie w głowie mu urlopy, obrażanie się na fanów i znikanie ze sceny. Właśnie wczoraj wraz z wiosną pojawił się jego solowy projekt, sygnowany nazwiskiem i zatytułowany "Nielot".
Przesłuchawszy drugiego singla z płyty - flegmatycznego, narkotycznego, aczkolwiek wybitnego  "Powoli" byłem bardzo ciekawy co też może szykować ów artysta. Na płytę rzuciłem się z miejsca jak tylko się pojawiła i naszło mnie coś, żeby napisać Wam o moich odczuciach.
Zapraszam do recenzji!

KRÓL - "Nielot", Thin Man Records, 2014



Umarł Król, niech żyje KRÓL.
"Nielot" jest po części powrotem do odrealnionego świata z debiutanckiej płyty UL/KR. Muzyka w wielu miejscach zahacza o ten sam, przykuwający uwagę ambient, znowu jest bardzo leniwie i sennie. Jak jednak zaznaczyłem dzieje się to tylko w wielu miejscach. Dzięki "Nielotowi" można dokładnie zauważyć, co do grupy wnosił Maurycy Kiebzak-Górki a co Błażej Król. Płyta mimo podobieństwa do poprzedniego projektu Króla, jest czymś zupełnie odmiennym. Nie jest na niej tak duszno i parno - wszystkie dźwięki wydają się bardziej lekkie. 

Przyznałem, że jest sennie. UL/KR również tworzył takie utwory. Różnica jest jednak taka, iż tam było to zmieszane z nieopisanym mrokiem - jak w najdziwniejszym koszmarze (którego się przy okazji przyjemnie słuchało). "Nielota" można opisać jako przebudzenie się z snu, gdy za oknem świta. Jest to zarazem podobne do poprzedniego projektu, pozostając czymś zupełnie innym.
Całość rozpoczyna się nietypowo jak na twórcę znanego nam z "Ruin", "Tuż nad głowami", czy "Magii"

Król znów zaprasza Nas
do świata sennych jaw i czarów/ materiały prasowe
Pierwsze na płycie "A więc teraz" składa się z orientalnie pobrzmiewającej gitary i wokalu Króla. Efekty dźwiękowe sprowadzone do absolutnego minimum. Słuchając tego hipnotycznego riffu mam skojarzenia z Mikiem Oldfieldem. Nie dajmy się jednak zwieść tej akustycznej zmianie! To tylko mała wysepka na tym oceanie elektroniki. "Wczoraj" - bardzo ładny kawałek z nostalgicznym podkładem, który niczym najlepsze wino smakujemy przez niecałe 3 minuty. Kontynuacją tego utworu jest wspomniany przeze mnie już wcześniej "Powoli" - w dalszym ciągu mój faworyt na trakcliście. Bardzo ciężko mi określić teksty na "Nielocie" - nie potrafię stwierdzić, czy "Ciepło" i rozpoczynające "Rdzewienie jabłka zaczyna się od pierwszego ugryzienia" to grafomania, czy istny geniusz. Można stwierdzić jedno - teksty Króla mają swój charakterystyczny styl i klimat, komponujący się z sennymi kompozycjami. Tutaj jest nie inaczej. 



Rozdwojenie jaźni
Po "Cieple", który leży idealnie pośrodku płyty, charakter "Nielota" diametralnie się zmienia. Cechują go skoczniejsze rytmy, nocny klimat i jedynie teksty pozostają nostalgiczne. "Żar" to kolejny kawałek rewolucyjny - skoczny podkład zdecydowanie nie pasujący do tej płyty, nadaje tempa powolnym, rozleniwionym syntezatorom. Jest to jedyny mroczny kawałek na płycie.
"Ćmy" znowu przepełnione są nostalgią. Król zaprasza nas do świata, w którym dominuje "Noc ognia i popiołu". Kawałek ten eksperymentuje z instrumentarium dętym - pobrzmiewają tu trąbki i saksofony, kojarzące się ze zmysłowym jazzem wysublimowanych salonowych imprez. "Godzina" jest momentem refleksji, która przynosi słuchaczowi nadzieję - pozytywny kawałek umieszczony pod koniec płyty jest bardzo dobrym posunięciem, gwarantującym, że słuchacz nie wpadnie w depresję po przesłuchaniu krążka. Muszę przyznać, że przy pierwszym przesłuchaniu w pewnej chwili zacząłem się gubić. Jest to płyta bardzo pogodna w swojej stonowanej nostalgii. Istne rozdwojenie jaźni! Gdzieś w tle przebija się gitara, która zamyka utwór.

Całość zamyka pierwszy singiel - "Szczenię" - pobrzmiewające trip-hopem z Bristolu a'la Portishead. Pomimo tego, że piosenka przyjęła się doskonale pośród fanów, Ja za pierwszym razem miałem problemy z przetrawieniem jej. Dopiero po kilku kolejnych przesłuchaniach już po premierze całego "debiutu" myślę, że dołączy do listy moich ulubieńców. W sumie wszystkie muzyczne miłości na początku rodzą się z nienawiści. Wracając do samej konstrukcji - gitary i pianino rozpoczynające utwór, sprytnie przeplatają się między sobą na tle elektronicznych wstawek. Te KRÓL ma opanowane już do perfekcji.



Epilog.
W żadnym kawałku nie znalazłem momentu, który by mi się nie spodobał w przeciwieństwie do "Amentu". Całość to majstersztyk. Można przyznać, że Król najlepiej sprawdza się w krótkiej formie EP-ek. Jest to płyta piękna, poruszająca, dobitna i zaskakująca różnymi innowacjami (gitary, szybkie podkłady, dęciaki) jeżeli chodzi o muzykę Pana Błażeja Króla. Niczego nie ma za dużo, niczego nie jest za mało. Wszystko wyważone w idealnych, czarodziejskich proporcjach. Po tak wspaniałym początku swojego panowania, życzę mu jak najdłuższej dynastii! Genialna na wiosenne wieczory i poranki. Wy jednak możecie ją przesłuchać o każdej porze dnia (łącza do Deezera i Spotify poniżej), ocenić sami i napisać w komentarzu o swoich odczuciach!
Parafrazując Króla na kawałku "Ciepło":
Trzymajcie się ciepło!
Do zobaczenia wkrótce.


Waflekins.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz