Muzyka Końca Lata w pełnym składzie- piękne zdjęcie autorstwa Kamili Szuby. |
Uprawiany gatunek: Neobigbit, rock, ale tylko ten najbardziej romantyczny i balladowy, indie
Skład zespołu: Bartosz Chmielewski (wokal główny, gitara), Marcin Biernat (gitara, wokal), Piotr Majszyk (gitara basowa), Darek Gosk (perkusja), Ola Bilińska (pojawia się często jako druga wokalistka, więc warto również o niej wspomnieć)
Dyskografia: Demo (2003), Jedno wesele dwa pogrzeby (2006), 2:1 dla dziewczyn (2007), PKP Anielina (2011), Szlagiery (2013)
Hity z radia: Dokąd, 2001-2007, Fenoloftaleina, Nie ukryjesz się przede mną, Żabi
Co ja polecam poza tymi wyżej?: Johnny, Shake banana, Wakacje w mieście, Wiosna, Zima, Zmiana czasu, 16 skończy w czerwcu i poza tym WSZYSTKO!
Cóż lato się już na pewno skończyło. Kończy się również listopad, ale halo! Zaraz! Ten post miał być jakoś w październiku! Troszkę się ociągałem na blogu- w życiu poza blogiem już trochę mniej, ale o tym zaraz. Także dzisiaj opowiem Wam o zespole, który gra muzykę bardzo przyjemną, sielankową i która na pewno spodoba się wielu, którzy kochają polską muzykę, a akurat nie mają czego słuchać. I chociaż nazwa sugeruje, że zespołu najlepiej słucha się późnym latem, tudzież (nigdy nie wiem kiedy się to stosuje, także wszelkie gafy wytykajcie w komentarzach) jesienią, to tej sympatycznej trupy muzycznej z okolic Warszawy można słuchać o każdej porze roku! Standardowo- zapraszam do lektury :)
Grupa początkowo miała być projektem dla niewielkiego składu, a wszystkie kwestie nagrywania piosenek były rozwiązywane dość innowacyjnymi sposobami. Dlaczego? Gdyż w 2002 roku, gdy spotkali się trzej przemili panowie- Bartosz Chmielewski, Bartosz Gromulski i Mateusz Banasiuk, postanowili, że swoje pierwsze demo nagrają poza wielkimi korporacjami muzycznymi i z dala od wrzawy, panującej gdzieś pośród radiowego szumu, spowodowanego pewnie złym ustawieniem anteny. Jak więc nagrywali? Otóż pierwsze demo Muzyki Końca Lata jeszcze w niepełnym składzie, powstało na strychu! Tak, tak- nie inaczej! Patrząc, iż był to 2002 rok, gdzie o tak dobry sprzęt jak dzisia i warunki studyjne było o wiele ciężej niż dzisiaj, to był to bardzo ciekawy sposób tworzenia. Dema nigdzie niestety nie dane mi było przesłuchać, chociaż obstawiam, że w ten sposób powstały zaczątki pierwszej oficjalnej płyty zespołu- "Jedno Wesele Dwa Pogrzeby", wydanej dopiero cztery lata później.
"Jedno Wesele Dwa pogrzeby" to swoisty muzyczny znak pierwszej połowy pierwszej dekady XXI wieku. Młodzieńcze teksty, opisujące- czasem może trochę groteskowo- doskonale polską rzeczywistość (polecam np. "Wakacje w mieście", czy też "Skąd jest ten wiatr?"), jest szaleństwo, buzująca z każdej strony młodość, przeplatająca się z pięknym romantyzmem (nie mylić z Mickiewiczem). Z resztą ciekawe teksty to jeden z najmocniejszych punktów Muzyki Końca Lata w całej ich twórczości. Ale oprócz tego, że płyta opisuje dokładnie jak wtedy wyglądała nasza ukochana Polska kraina mlekiem i miodem płynąca, to muzycznie również pokazuje, co było wtedy trendy. 2006 to rok, kiedy "trendi" w polskiej muzyce były Strachy na Lachy, a ich "Dzień dobry, kocham Cię" dalej zajmowało pierwsze miejsca na listach przebojów, oprócz tego największa świetność Happysadu (z którymi z resztą band współpracował). Wtedy debiutuje Maria Peszek, której płyta "Moje miasto"- z resztą jak i dwie pozostałe- jest na językach wszystkich (co o niej mówią, to już nie ważne). Równie popularne wtedy Hey, który śpiewa ballady o kochaniu mimo wszystko i Myslovitz, które pyta, czy lepiej jest mieć, czy być. Te wszystkie inspiracje ja na tej płycie słyszę. Mamy tutaj rytmy reggae, krótkie, urywane co chwila gitarowe akordy (czym charakteryzował się bardzo np. Happysad), romantyczne ballady (prześliczne "Żabi", które polecam z całego serca), ale również i gitarowe szaleństwo.
Płyta przyjęła się całkiem nieźle i pewnie to zadecydowało o tym, że już wkrótce pojawiły się- wydane zaledwie rok później "2:1 dla dziewczyn" (z której pochodzą takie cuda jak "Fenoloftaleina", czy "Ekstramocne", kontynuujące to, co grupa zaczęła poprzednią płytą, stawiające przy tym jednak na zainteresowania polskim big-beatem lat '60 XX wieku i wydany w 2011 po krótkiej przerwie "PKP Anielina"- najlepiej przyjęty przez publikę krążek.
Przez "PKP Anielinę" poznałem właśnie Muzykę Końca Lata. Przy tej płycie zespół przeszedł sporą przemianę- stylistyka może i została w większej mierze taka sama, aczkolwiek piosenki wydają się zdecydowanie bardziej przebojowe- nastawione na puszczenie na dobrej imprezie, do których wszyscy będą się świetnie bawić i tańczyć. Oprócz tego pozostawienie poprzedniej wytwórni i przyłączenie się do Thin Man Records- bohatera na naszej rodzimej scenie muzycznej- grupy, która wypromowała między innymi grupy UL/KR, Maki i Chłopaki, czy Kobiety,ale także i mniej znane np. Płyny (które wydały jedną, wspaniałą płytę i grają dalej). Thin man ostatnio zaczął współpracować jeszcze z kilkoma perełkami, na które potencjał bardzo liczę. Wracając do samej Anieliny- doskonała współpraca wytwórni z TVN-em zaowocowała tym, że pierwszy singiel z płyty- "Dokąd?" dał się poznać zdecydowanie szerszemu gronu publiczności niż dotychczas, grupą zaczęło się interesować coraz więcej ludzi. Wtedy w świat poszedł kolejny świetny utwór promocyjny- "2001-2007". Oba znowu aż do wyrzygania romantyczne. Widać, że grupa się też trochę uspokaja- już samo zaczynające "Lato 2004" i tytułowe "PKP Anielina" zdecydowanie odbiegające od wcześniejszej twórczości. Są też moje największe faworyty z całej ich dyskografii- "Johnny" i "Dworcowa". Znowu przepełnione wszechobecną miłością. Wkrótce jednak grupa wraca do starego, big-beatowo rock and rollowego wcielenia w "Koguciku", "Wiośnie" i "Zimie", które również są zdecydowanie bardziej przyswajalne dla normalnego słuchacza niż wcześniej. Ogółem- wyciszenie się, przyniosło grupie zdecydowanie większy komercyjny sukces, a przy tym dalej prezentując bardzo dobry poziom! W 2013 świat ujrzała jeszcze składanka największych hitów grupy- "Szlagiery" z dwiema nowymi piosenkami- "Shake Banana" i coverem starego hitu gruby ABC "Nie ukrywaj się przede mną"- polecam każdemu jako świąteczny prezent, kto chce się zapoznać z twórczością Muzyki Końca Lata.
To będzie tyle z mojej strony! Mam nadzieję, że nie zanudziłem Was moimi wywodami!
Do następnego razu- a to niedługo, bo muszę Wam sporo opowiedzieć, co się u mnie dzieje.
A dzieje się wiele.
Waflekins.