Wiem, to zdjęcie Edyty Bartosiewicz już kiedyś wstawiałem na blogu, ale Holloee Poloy nie ma własnego zdjęcia! |
Holloee Poloy- "The Big Beat", Polskie Nagrania 1990 r. |
Niesamowicie wciągają też- jak dla mnie dwie najpiękniejsze piosenki w dyskografii Edyty Bartosiewicz- czy to gościnnie, czy solo- See Saw oraz Could die in your eyes- będące również niewątpliwie najmocniejszymi punktami płyty. Zamykając oczy i słuchając tych dźwięków widzę w wyobraźni piękne obrazy- fale obijające się o piaszczyste brzegi naszego Bałtyku. Dlatego ta płyta towarzyszy mi ZAWSZE na wakacjach (no bo, że co roku jeżdżę nad morze to już inna kwestia).
Zachwycają również wybitne sekcje dęte, którymi pochwalić się może w największej mierze kawałek At your doors, aczkolwiek kawałków z dęciakami jest jeszcze kilka- po prostu wspomniałem już o nich wyżej. Po wspomnianej piosence, która niesamowicie buduje napięcie słuchacz doznaje zdziwienia jak zmienia się tempo płyty w Don't break down, które ma w sobie bardzo dużo hip hopu zmieszanego z funkowym brzmieniem. Okazja do usłyszenia rapującej Edyty Bartosiewicz nie zdarza się często :)
Płytę zamyka mroczne Time to look again zaczynające się elektronicznym "mrowieniem". Na albumie jest ogrom elektroniki, która ciekawie przeplata się gdzieś w tle pomiędzy transowym basem, a pobrzmiewającymi gitarami elektrycznymi. The Big Beat to niesamowita symfonia dźwięków.
Wielu z Was zadaje sobie pewnie pytanie- skoro płyta jest tak genialna, to czemu nie odniosła sukcesu? Być może to przez to, że nie ma na płycie żadnego polskiego tekstu, przez co ciężej było dotrzeć do polskiego słuchacza (może to i nawet lepiej bo wszystkie traktujące o miłości wypociny Marka Stonemana po polsku byłyby uznane za beznadziejne)? Może przez to, że płyta wydana była w większej mierze na winylu, na który wtedy mogli sobie pozwolić tylko bogaci burżuje? A może przez to, że sam zespół rozpadł się chwile po ukazaniu się płyty? Uważam, że gdyby Holloee Poloy powstało w Zachodniej kulturze ewidentnie stałoby się klasykiem stawianym obok takich wykonawców jak Depeche Mode, wspomniany już Kraftwerk i Herbie Hancock. Bo jest to płyta niesamowita, ale zbyt światowa jak na Nasz zamknięty grajdołek, w którym w tym czasie (a dodajmy, że był to rok 1989) królowali Perfect, Lady Pank, Maanam i Maryla Rodowicz. Płycie daję spokojnie mocne 9/10.
Niestety Youtube nie chce wstawić tutaj piosenek, więc po prostu powrzucam linki, którymi każdy będzie mógł się poczęstować (estetyka tego posta mnie przeraża)- mój the best of z albumu. Koniecznie przesłuchajcie:
http://www.youtube.com/watch?v=lj4-rzgqpYU- Could die in your arms
http://www.youtube.com/watch?v=IqoTqCCtTh0- True Love and Confusion
http://www.youtube.com/watch?v=X_wj9P_dEUI- At your doors
http://www.youtube.com/watch?v=cYr4S5OSuWo- Don't break down (ale już nie jako top tylko zwykła ciekawostka).
Za niedługo widzimy się z kolejną recenzją- ostatnią lub przedostatnią z takich wakacyjnych zapowiedzi. Pomówimy wtedy o stworzeniach, które w naturze mają ostre, niebezpieczne kły, ale potrafią pokazać też i pazur (pewnie umieracie z ciekawości). Będą również przekładane tak długo zmiany (nowe tło już się robi i powiem Wam, że jest śliczne). Zapraszam też Was do pisania na maila muzycznekorki@gmail.com- chętnie poczytam Wasze opinie na temat mojego bloga :)
Do zobaczyska wkrótce, a ja wracam do słuchania The Big Beat- nie wiem już który raz z kolei!
Waflekins.
hej, tu muzyk z wyżej wzmiankowanej kapeli, jeśli chcesz to daj mi swój mail a wyślę ci nagranie z próby THE STAFF z kaseciaka zanim przyszła Edyta
OdpowiedzUsuńHej!
UsuńBardzo mnie cieszy Twój odzew - muszę przyznać, że jestem też nieco zaskoczony. Jeżeli oferta dalej jest aktualna to czekam na nagranie na mailu muzycznekorki@gmail.com
Pozdrawiam i miłego dnia!
Znakomita płyta, klimatyczna, brak słów...wspaniała
OdpowiedzUsuń