Mój powrót do Korkowania planuję już od trzech jak nie czterech tygodni. Serio.
Wymyśliłem sobie, że na pewno odbędzie się to we wtorek - spece od pijaru i mediów społecznościowych pewnie płaczą w tym momencie rzewnymi łzami, bo kiedyś (dosyć dawno temu, nie pamiętam dokładnie) słyszałem, że środek tygodnia to najgorsza pora jaka istnieje na wstawianie czegokolwiek, bo odbiór jest wtedy mniejszy, trudno się utrzymać wtedy w rankingu, przyciągnąć uwagę, sratatata.
Na szczęście MuzyczneKorki są obecnie zamknięte na społecznościowym strychu, przykryte kurzem i nostalgiczną płachtą zapomnienia (mówiąc mniej poetycko - spece od mediów społecznościowych mają to miejsce głęboko między swoimi medialnymi pośladkami - przykre to bardzo, poruszony jestem do granic możliwości taką możliwością).
Zatem wracam hipstersko między wtorkiem, a środą - żeby nikt nie wiedział poza alternatywą alternatyw.
U mnie dalej wtorek.Więc w sumie jestem zadowolony.
Wy natomiast tego posta zobaczycie dopiero w środę. Przypuszczam, że w południe - tak to zaraz ustawię. Jednak środa to nie wtorek. Czy w takim razie nawaliłem ze swoim powrotem? Chyba nie. Może lekko oszukałem system, który sam sobie wymyśliłem. Zresztą co kogo to obchodzi? To tylko mój symboliczny bełkot, zjedźcie akapit niżej.
Przechodząc do właściwego sedna sprawy - post ma charakter czysto informacyjny. Dzisiaj niestety żadnej recenzji, nowinki, czy innej duperelki nie będzie. Takowa PRAWDOPODOBNIE pojawi się za równy tydzień. Możliwe, że wrócę wtedy z recenzją jakiegoś przyjemnego albumiku z zawartością w formacie mp3. Szczerze powiedziawszy - bardzo brakowało mi moich częstych, gęstych, niekiedy arcynudnych pewnie wywodów na temat bajeranckich płyt (ktoś tak jeszcze mówi, czy to słowo przywłaszczyły sobie już na stałe retro dziadostwa mojego pokroju?) i całego pokazywania, jacy fajowscy są artyści przeze mnie słuchani.
Chciałbym, żeby Korki wróciły w zupełnie innej formie niż dotychczas. Zmieniłbym zdjęcie profilowe na facebooku - na Bogów tego świata, jak ja marzę o przyzwoitym profajlowym na fejsie.
No i na pewno nie będzie tyle działów co dotychczas, bo i tak nie mam kiedy tego prowadzić. Nie jest to portal muzyczny i nie istnieje nawet w leżącym daleko daleko daleko stąd Hogwarcie siła, która pozwoli mi prowadzić taki portal samotnie, musiałbym chyba siedzieć cały dzień wygodnie na czterech literach i wyrzucać w świat kolejne posty (o ile ja bym może jeszcze to jakoś zdzierżył, bo jestem leniem i opcja całego dnia spędzonego przy komputerze i muzyce nie jest dla mnie koszmarem, o tyle bardziej martwię się o to jak Wy przeżylibyście taką ilość moich wypocin). Nie znikną one na zawsze - PrzyjrzyjmySię (w lekko skróconej wersji) i Wyliczanki (z ograniczoną liczbą do siedmiu - każdego dnia kolejna piosenka) przeprowadzą się na fejsbunia, nowości możliwe, że znikną całkowicie.
Jeszcze nie wiem. Na razie piszę posta powitalnego - to naprawdę nie jest takie proste po prawie pół roku obijania się.
Btw lol, nie napisałem żadnego posta przez 5 miesięcy i jeszcze raczę używać określenia portal muzyczny w stosunku do mojej twórczości.
Zatem wszelkiej maści nowinek zapewne będziecie musieli szukać w Radiu ZET albo na stronie internetowej Polskiego Radia. Ja na razie celuję przede wszystkim w recenzję płyty co wtorek o 20:00 - na razie w taki sposób będę się podobnie zagnieżdżał w Waszych serduchach. Mam nadzieję, że na stałe.
To do widzenia, do zobaczenia za tydzień! :D
środa, 29 kwietnia 2015
Post bez muzyki.
Labels:
2015,
cośtam,
felietonowo,
Korepetycje z muzyki,
MuzyczneKorki,
powrót
Location:
Madakalapuwa, Sri Lanka
Subskrybuj:
Posty (Atom)